czwartek, 26 września 2013

poniedziałek, 23 września 2013

Dynia - główny bohater

W weekend szalałam kulinarnie 
Głównym winowajcą całego zamieszania była - dynia
Pierwszy raz w rękach w celach innych niż wycinanie stwora halloweenowego :D
Oględziny
 Atak

Obróbka 
Konsumpcja :)
A przepis stąd gdyby ktoś chciał skorzystać
Było jeszcze ciasto ze śliwkami, ale nie zdążyło na sesję gdyż zostało pochłonięte przez rodzinę :)

piątek, 20 września 2013

Dzisiaj efekty proponowanej wymiany między Kamilą a mną
Fajnie jest poznawać nowe techniki tak namacalnie 
Kamila chciała dostać broszkę i ptaszorka, którego już nie raz u mnie widziałyście :)
Ja za to sama nie wiedziałam co chcę - postawiłam w ostateczności na bransoletkę w odcieniach mięty z zawieszką donatem i wsuwki do kompletu
W przesyłce oczywiście znalazła się większa ilość prezentów - dlatego już teraz się chwalę :)

Neonowe kolory idealne na przyszłe lato :)
A tutaj co powędrowało ode mnie...
Kamila - dziękuję
PS. W końcu weekend !! :)

czwartek, 19 września 2013

Rozświetlając szarą rzeczywistość

Ponure dni... staram się póki co rozjaśniać w mieszkaniu 
Małymi akcentami.... i motywującymi słowami....

A jutro efekty pewnej wymianki z przemiłą osóbką.... i w niedalekiej przyszłości obiecane candy :) Jakaś monotematyczna się zrobiłam :)

sobota, 14 września 2013

Łap chwile. . .

Póki jeszcze można - korzystamy
Z cieplejszych dni, sprzyjających wędrówkom po górach.
W tym roku nie byliśmy w ogóle (zimą w Zakopanem, chodzenie po górach odpadło) więc chociaż przed szybko nadchodzącą ponurą jesienią i mroźną zimą, wybraliśmy się jakiś czas temu do Wisły.
Górki lżejsze w porównaniu do Tatr, ale jaka radość z chodzenia po nich :D
Barania Góra...

piątek, 6 września 2013

I love Kraków

W poprzedni weekend pogoda nas nie rozpieszczała. Aura była wręcz przesadnie jesienna mimo panującego przecież kalendarzowego lata.
W planach mieliśmy szybki wypad do Krakowa - tak blisko, a tak daleko...
Temperatura zniechęcała. Była nawet decyzja moja, że odkładamy to na "inny raz". Jednak zostałam przegłosowana i w sumie wyszło na dobre :)
Kraków powitał nas chłodem i kapuśniaczkiem...

Potem pogoda była coraz lepsza i przyjemniejsza dzięki czemu zwiedziliśmy nie tylko obowiązkowe miejsca Krakowa, ale również boczne uliczki Starego Miasta.
Było bardzo trudno wybrać kawiarnię w której zjemy ciacho i wypijemy kawę ponieważ jest tego od groma i wszystko takie urocze. Postawiliśmy tym razem na kawiarnię w samych sukiennicach. Szarlotka była pyszna - jeszcze lepsza by była na gorąco, a kawa no cóż, chyba pogoda szybko ją ochłodziła.  
 
Tu kawałek  Manufaktury Czekolady. Czytałam o tej kawiarni już kiedyś, ale zostawiliśmy ją na kolejny raz :)
Dzień minął bardzo szybko... chciałoby się tam wrócić. Kto wie, może w końcu nam się uda na weekend tam wyjechać tak, żeby zobaczyć również Kraków nocą.

PS. Może znacie jakieś miejsca warte uwagi w Krakowie? Zapamiętam sobie na przyszłość :)