W kuchni, na palniku dochodzi zupa krem z zielonego groszku - idealna na jesienny czas.
Za oknem zimno, szaro i buro.
A ja siedząc pod ciepłym kocem, kończę swoje żołędzie w kapelusikach - oczywiście filcowe :)
I jak wyszły?
Żołędzie i tak miałam zamiar zrobić w tym roku, ale przy okazji u Piegowatej jest organizowana zabawa w kolaż - z żołędzi - moje też się chyba wpasowały w tło, mimo, że nie są dziergane? Może ktoś chętny do zabawy? Jeżeli tak to zapraszam do koleżanki :)
Orzeszki na razie posiedzą w miseczce, ale przeznaczenie będzie inne - o tym w późniejszym czasie :)
cudne :) ciekawa jestem jak je wykorzystasz :)
OdpowiedzUsuńo rany jakie fajniutkie! tez chcę takie;)
OdpowiedzUsuńWszystko cudne :)
OdpowiedzUsuńAle fajne pomarańczowe kulki :))
OdpowiedzUsuńSuper są :)
OdpowiedzUsuńSą świetne!!!
OdpowiedzUsuńObłędne są!! Też mam zamiar mieć udział w kolażu u Piegowatej :)))
OdpowiedzUsuńperfekcyjne - jak naturalne :-)
OdpowiedzUsuńo matulu jakie idealne!!!
OdpowiedzUsuńPiękne:)
OdpowiedzUsuńSuper są!!! Wyszły fantastycznie :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie wyglądają:)
OdpowiedzUsuń