I wróciłam... tego potrzebowałam... odpoczynek, cisza, leniuchowanie, gry w karty, jedzonko z grilla i spacery po lesie, a wszystko to w gronie rodziny
Więcej nie będę pisała - pogoda była jak na zamówienie, zresztą zdjęcia wszystko powiedzą za siebie...
Wyszedł niezły misz masz z tego wszystkiego, ale ciężko mi było
wybrać pojedyncze zdjęcia, żeby podzielić się z Wami w pełni tym miłym
weekendem :)
Łosoś i pomidorki koktajlowe zrobiłam inspirując się przepisem z Kwesti Smaku - polecam serdecznie - wyszedł pyszny.
Ziemniaczki lekko się przypaliły, ale przypomniały mi się czasy z dzieciństwa kiedy z kuzynostwem i rodzeństwem u babci robiliśmy właśnie takie prosto z ogniska...
A wy macie jakieś specyficzne wspomnienia z tego okresu?
I na koniec moje ukochane niezapominajki :)
świetne foty i najważniejsze że akumulatorki naładowane
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Uwielbiam takie weekendy, dodają dużo energii :) po zdjęciach widać, że wypoczynek bardzo się Tobie udał. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMarzy mi się taki weekend, ale już nie długo i jadę na wieś :)).
OdpowiedzUsuńW takim miejscu można odpocząć, piękna okolica, a pomidorki na grillu wyglądają bardzo apetycznie, takich jeszcze nie jadłam :)
OdpowiedzUsuń